Powódź
Wielka woda znów wdarła się do Racławic
Na początku września tego roku wielka woda znów wdarła się do Racławic zalewając pola, łąki, a przede wszystkim domy. Oto dokładna relacja z tamtych dni prezentująca wydarzenia minuta po minucie.
Czwartek 6 września. Jutrzejszy dzień zapowiadał się ciekawie. Udało mi się załatwić wolne i miałem jechać do Opola zawieść ważne dokumenty. Tylko ten deszcz nie nastrajał optymistycznie. Padało i padało od samego rana. Zadzwonił telefon, a w nim głos mojej mamy: "jeżdżę ze strażakami, rzeka gwałtownie przybiera, niedawno było 250cm, teraz jest o metr więcej". Wtedy już widziałem, że czeka nas powódź. Wyjeżdżając z Prudnika widziałem gwałtownie przybierającą rzekę. Chwilami padało tak, że przez okna szyb nie można było dostrzec sąsiedniego pasa ruchu.
Po dotarciu do Racławic w granicach godziny 16 nie było już czasu na obiad. Szybko przebrałem się, zapakowałem telefon i aparat. Od razu pojechałem na wodowskaz. Zastałem tam 4 osoby w tym moją mamę w obecności Burmistrza Głogówka Andrzeja Kałamarza. Wszyscy oceniali stan rzeki. Wodowskaz wskazywał 380cm. W ciągu godziny przybyło 30cm. Burmistrz ogłosił dla całej gminy stan alarmowy. Przejechałem całą miejscowość na rowerze. Wszystkie drogi były jeszcze przejezdne. Woda już prawie przelewała się przez most na drodze do Głubczyc. Jakimś cudem mimo zalanej drogi udało mi się dojechać do rzeki w pobliże wielkiego mostu. Na ul. Konopnickiej woda po godzinie 16 wystąpiła już z koryta i szybko wlewała się do miejscowości. Później dojechałem aż pod granicę. Tam wielkie jezioro. Woda sięgała mostu prowadzącego do młyna, a chwilami przelewała się już przez niego. Wróciłem do domu. Było to około godziny 18. Musiałem się przebrać, ponieważ moje ubranie zostało zalane.